e_zapiska

Tu można wpisać imiona w intencji żywych i umarłych

Ofiarę za pominowienije można przekazać na konto w tytułem zapiska

Parafia Prawosławna
ul. Kościuszki 18
09 – 402 Płock
13 1050 1966 1000 0090 7060 3767

O zdrawije

Tu proszę wpisać imiona za żywych: (proszę wpisywać imiona po polsku – czcionka łacińska)
 

 

 

Główna

Konserwacja ikon

Konserwacja ikon.

Bracia i Siostry, zwracam się do Was w imieniu Rady Parafialnej i społeczności naszej płockiej parafii z prośbą o wsparcie finansowe.

Za wszelką okazaną pomoc będziemy ogromnie wdzięczni.

Z wyrazami szacunku

Proboszcz Parafii Prawosławnej

ks. Eliasz Tarasiewicz

Ikona Wniebowstąpienia (Вознесение) – koszt renowacji 45 173,20 zł

Ikona Sww. Gieorgij, Josif i Zosima – koszt renowacji 46 948,00 zł

Ikona Modlitwa w Ogrójcu – koszt renowacji 7 693,30 zł

Ikony czterech ewangelistów z królewskich wrot – koszt renowacji 6 263,13 zł

Boże Narodzenie 2014

Prawosławie w niepodległej Polsce (XX w. )

Prawosławie w niepodległej Polsce (XX w. )

Główną zasadą określającą stosunek Kościoła Prawosławnego wobec władz świeckich jest synergia – współdziała­nie. Oznacza on, iż Kościół współpracu­je z państwem na gruncie rozwoju chrze­ścijańskiej moralności i podnoszenia poziomu duchowego życia obywateli. Wspiera władze tam gdzie propagują one miłość, dobro i tolerancję. Jeżeli jednak czynniki świeckie okazują się antyreligijne Kościół modli się o ich nawróce­nie, wzywa do refleksji i zstąpienia z błęd­nej drogi.

Taki typ współistnienia powoduje, iż władze kierujące się w swym postępo­waniu chrześcijańską etyką i moralno­ścią znajdą w Kościele Prawosławnym swego gorącego zwolennika i współpra­cownika. W przeciwnym wypadku bę­dzie on nieprzejednanym krytykiem sił rządzących, mimo iż bardzo często ozna­czać to będzie dla niego, ich nieprzychylność lub wręcz wrogość (a co za tym idzie również sankcje prawno – administra­cyjne).

W 1918 r. po okresie długiej niewoli ponownie na mapach Europy pojawiło się państwo Polskie. Wolność stała się udziałem tak kraju jak i miejscowego kościoła prawosławnego. Rozbiory ozna­czały bowiem podporządkowanie nieza­leżnej Metropolii Kijowskiej – całego Kościoła Prawosławnego w Polsce, Pa­triarchatowi Moskiewskiemu. Wraz z odrodzeniem się niezależności państwo­wej odradzała się również niezależność kościelna. Wydaje się więc logicznym, iż władze kościelne i państwowe powin­ny współpracować z sobą na gruncie od­budowy i normalizacji życia polskiego społeczeństwa. Stwierdzenie to sprawdzi­ło się tylko częściowo. Kościół rzeczy­wiście stał się wielką siłą II Rzeczypo­spolitej. Dotyczy to jednak wyłącznie Kościoła Rzymskokatolickiego. Cztero milionowa (3762500)[1] społeczność prawosławna nie cieszyła się takimi względami. Prawosławie błędnie nazy­wane „reliktem zaborów” było delikat­nie mówiąc jedynie tolerowane lub mó­wiąc właściwiej uznawane za istniejące w Rzeczypospolitej. Widzimy to na przy­kładzie aktów prawnych określających miejsce Prawosławia w II Rzeczypospo­litej. Znamienny jest fakt, iż aż do wyda­nia konstytucji marcowej 1921 r. nie ist­niał żaden akt prawny w pełni normali­zujący kościelno – państwowe stosunki. Prowadziło to do wielu nadużyć i samo­woli lokalnych urzędników względem Kościoła i jego mienia. Przyjęcie ustawy zasadniczej nie oznacza jednak końca kłopotów prawosławnej społeczności. To prawda, iż konstytucja wprowadzała za­sadę równości obywateli bez względu na narodowość i wyznanie, gwarantowała wolność sumienia. Jednak niektóre jej artykuły są bardzo specyficzne, lub też otwarcie przeczą podstawowym tezom konstytucji:

artykuł 114: „ Wyznanie rzymskokatolic­kie stanowiące religię przeważającej większości narodu, zajmuje w państwie naczelne stanowisko wśród równo­uprawnionych wyznań”.[2]

Trudno jest więc zrozumieć na czym polegało równouprawnienie skoro istnia­ła wiodąca religia – wyznanie. Co wię­cej konstytucja dzieli wyznania na uzna­wane i nie uznawane przez państwo. Nie podaje się jednak jakie kryteria muszą być spełnione by dana religia uchodziła za legalną. W artykule 115 mówi się, iż związki wyznaniowe rządzą się samo­dzielnie. Jednak ustawy ich muszą być zgodne z prawem, co oznaczało, iż każ­da kościelna decyzja musiała być zaak­ceptowana przez urzędników państwo­wych. Jedynie wobec Kościoła Katolic­kiego zrezygnowano z tej pełnej pań­stwowej kontroli (wychodząc widocznie z założenia, iż tylko jego ustawy nie mogą być sprzeczne z oficjalnym pra­wem). Jak widzimy więc ustawa zasadni­cza z marca 1921 r. posiadała wiele man­kamentów. Dążyła do pełnej kontroli państwa nad Kościołem. Ograniczała jed­nak możliwość otwartej i bezkarnej wro­gości względem kościoła prawosław­nego.

Na bazie konstytucji marcowej pań­stwo polskie budowało swą politykę wobec Prawosławia. Jej przejawem były: „Tymczasowe przepisy o stosunku rządu do kościoła prawosławnego w Polsce” z 1922 r. Był to akt jednostronny – opra­cowany bez udziału Kościoła. Miały to być przepisy tymczasowe, rozwiązujące doraźnie najbardziej palące kwestie współistnienia państwa i Kościoła. Ze­zwalały Prawosławnym publicznie od­prawiać nabożeństwa, zakładać klaszto­ry i parafie, organizować bractwa, pro­wadzić w szkołach publicznych naukę religii (wyłącznie w języku polskim co spotkało się z dużym niezadowoleniem społeczeństwa prawosławnego) a nawet zapowiadały uposażanie duchowieństwa z państwowych funduszy. Nie obligowa­ły jednak do rozwiązania wszystkich pro­blemów.

Praktycznie nie mówiły o statu­sie Kościoła, jego prawach majątkowych. Mimo tych niedoskonałości na wiele jed­nak lat stały się podstawową normą poli­tyki Rzeczypospolitej wobec Prawosła­wia. Chociaż współcześni historycy pod­ważają ich prawomocność osiemdziesiąt lat temu były one stosowane. Zezwalały bowiem państwu ingerować w wewnętrz­ne sprawy Kościoła, wpływać na polity­kę kadrową, współdecydować o struktu­rach administracyjnych i charakterze Kościoła (np. propagowanie języka pol­skiego jako języka liturgicznego). Naj­większym mankamentem przepisów było nieokreślenie statusu Polskiego Kościo­ła Prawosławnego i stosunku państwa wobec niego.

Należało więc jak najszybciej określić wewnętrzny status Kościoła. Z okresu zaborów wychodziliśmy jako część cer­kwi rosyjskiej. Przed zaborami zaś byli­śmy metropolią Patriarchatu Konstanty­nopolitańskiego. W aktualnej sytuacji politycznej – państwowej wrogości wo­bec wschodniego sąsiada, rozsądniejszym było odwoływać się do starszych korzeni. Nic wiec dziwnego, iż podkre­ślano łączność z Patriarchatem Ekume­nicznym. Nie gwarantowało to jednak pełnej swobody i równouprawnienia. Je­dynym wyjściem była autokefalia.

Starania o jej nadanie rozpoczęto już w 1920 r. Państwo popierało te dążenia. Dużo trudniej było przekonać kler i wier­nych. Sprzeciwy były niezwykle ostre. Ofiarą ich padł sam metropolita Jerzy Jaroszewski zamordowany w 1923 r. przez przeciwnika niezależności polskie­go Prawosławia archimandrytę Smaragda (Paweł Łatyszenko). Nie przerwa­ło to jednak prac nad autokefalia. Kon­tynuował je obrany nowym metropolitą Dionizy Walendynski. Starano się oczy­wiście otrzymać błogosławieństwo ko­ścioła rosyjskiego. Zawsze spotykano się jednak z odmową. W 1923 r. patriarcha Tichon odrzucając prośbę o nadanie nie­zależności pisał: „ Wobec niedostatecz­nych i sprzecznych ze sobą informacji o stanie rzeczy w polskiej metropolii pra­wosławnej nie możemy pobłogosławić samodzielnego istnienia Kościoła Pra­wosławnego w państwie polskim dopóki wszystkie okoliczności i argumenty ka­noniczne na rzecz jego niezależności nie będą przedstawione soborowi wszechrosyjskiemu…”.[3]

Tymczasem jednak wobec antyreligijnej propagandy bolszewików łączność z Moskwą stawała się coraz trud­niejsza a perspektywa zwołania wszech-rosyjskiego soboru coraz bardziej odle­głą. Postanowiono więc zwrócić się do Konstantynopola z prośbą o autokefalię nie czekając na zgodę Kościoła rosyj­skiego.

11 listopada 1924 r. po długich stara­niach Kościół Prawosławny w Polsce postanowieniem patriarchy i synodu konstantynopolitańskiego otrzymał sta­tus autokefalii. Ogłoszona ona została w warszawskiej katedrze 17 września 1925 r. Wydarzenie to odbiło się szerokim echem nie tylko w Polsce lecz w całej Europie. Wierni uzyskali pełne prawo swobodnego decydowania o losach swe­go Kościoła. Można było zreformować kościelną administrację, zdynamizować działalność wydawniczą, podnieść po­ziom świadomości religijnej i zaangażo­wania wiernych. Najważniejszym jej owocem była jednak możliwość oficjal­nego wystąpienia o pełne równoupraw­nienie prawosławia z wiarą rzymskoka­tolicką (jednocześnie jednak stracono możliwość odwoływania się od państwo­wych nacisków podporządkowaniem Konstantynopolowi).

Dzięki autokefalii po wielu wysił­kach udało się doprowadzić do normali­zacji prawnego statusu kościoła prawo­sławnego w Polsce. Znalazło to swój wyraz w „Dekrecie prezydenta Rzeczy­pospolitej z dnia 18 listopada 1938 r. o stosunku państwa do Polskiego Autoke­falicznego Kościoła Prawosławnego”. Mimo swych niedostatków, np. nadrzęd­na rola państwa nad Kościołem, ingeren­cja w sprawy personalne, itp., ostatecz­nie określał on zasady istnienia i dzia­łalności Kościoła. Ograniczał samowolę i swobodę interpretacji wcześniejszych przepisów.

Mimo tych w gruncie rzeczy pozy­tywnych przejawów kościelnego życia w okresie międzywojennym kościół nasz doświadczył wielu niesprawiedliwości. Wszelkie sukcesy opłacane były wielo­ma cierpieniami. Pamiętajmy, iż Prawo­sławie nie było małą nic nie znaczącą grupą społeczną. W niektórych czę­ściach kraju stanowili oni przeważającą grupę religijno-narodową. W woje­wództwie Poleskim było ich dziesięć razy więcej niż katolików. W województwie Wołyńskim siedem razy więcej. Mimo tak znacznego udziału w polskim społe­czeństwie stosunek władz wobec Prawo­sławia możemy z dużym naciąganiem nazwać „tolerancją”. Tuż po odzyskaniu niepodległości w kraju przebywało tyl­ko trzech biskupów: na Wołyniu w Krze­mieńcu bp Dionizy Waledyński, w Grod­nie bp Włodzimierz Tichonicki i w Wil­nie bp Eleuteriusz Bogojawleński.

Pierwszą potrzebą stało się więc wzmoc­nienie wyższego duchowieństwa. Z proś­bą o mianowanie nowych biskupów zwró­cono się do patriarchy moskiewskiego (do 1925 r. Kościół Prawosławny w Pol­sce mimo niepodległości państwowej na mocy prawa kanonicznego był częścią kościoła rosyjskiego). W odpowiedzi w 1921 r. polski episkopat powiększa się o kolejnych dwóch hierarchów. Byli to: arc bp warszawsko-chełmski Jerzy Jaro­szewski i bp pińsko-nowogrodzki Pantelejmon Rożnowski (W tym samym cza­sie w Wilnie wyświecono jeszcze jedne­go bp. – Sergiusza Korolowa. Miał on objąć diecezję w Białej Podlaskiej. Po­sunięcia tego nie uzgodniono jednak z władzami państwowymi. Odmówiły więc one przyjęcia nowo wyświęconego bi­skupa). Podniesienie liczebności episko­patu było na pewno poważnym sukce­sem. Większa ilość duchownych po­zwalała otoczyć lepszą opieką wiernych. Większe kłopoty sprawiało niższe ducho­wieństwo. W większości było ono rosyj­skiego pochodzenia. Z jednej strony trud­no mu się było przystosować do nowej rzeczywistości (w której państwo prze­stało opiekować się Kościołem). Z dru­giej zaś strony organy polityczne naci­skały na jak najszybszą narodowościo­wo i intelektualną polonizację kleru pa­rafialnego. Wiele do życzenia pozosta­wiał też intelektualny poziom ducho­wieństwa. Lata wojny nie sprzyjały pod­noszeniu „kwalifikacji”. Niezwłocznie po odzyskaniu niepodległości przystą­piono więc do wznowienia działalności duchownych seminariów. Najważniej­szym jednak osiągnięciem było utworze­nia Studium Teologii Prawosławnej Uni­wersytetu Warszawskiego. wychowaniem przyszłych duchownych i świeckich teo­logów zajmowali się tu tak wybitne oso­bowości jak św. Grzegorz Peradze. Drugim poważnym zadaniem władz kościelnych po rozwiązaniu kwestii duszpasterskiej było uregulowanie kwe­stii majątkowych. Kościół wiele stracił w wyniku działań wojennych, deporta­cji ludności i ich mienia. Jeszcze więk­sze straty poniesiono w wyniku powo­jennych dekretów o uwłaszczeniu ziem cerkiewnych lub przejęciu ich pod za­rząd państwowy. Dekretami z 16.12.18 r. i 17.12.20 r. bez porozumienia z władzami kościel­nymi przejęto pod obowiązkowy zarząd państwowy olbrzymie obszary ziem wschodnich powiatów. W czerwcu 1919 r. postanowieniem Ministra Rolnictwa i dóbr Państwowych nadzór państwowy nad dobrami cerkiewnymi rozszerzono na tereny byłego Królestwa Kongresowe­go (ta sama instancja wydawał w 1922 r. podobną decyzję odnośnie ziem woje­wództwa lubelskiego). Podobne dekrety w latach 1921 i 1922 wydawał również rząd. Na mocy tych wszystkich postanowień do 1923 r. Kościół Prawosławny bezpow­rotnie stracił 115 świątyń, 280 nierucho­mości i ok. 20 tys. hektarów ziemi. Epi­skopat protestował. Nie mógł jednak nic więcej zrobić. Status prawny kościoła był nieuregulowany a to dawało władzom całkowitą swobodę postępowania. Do­piero Przepisy Tymczasowe z 1922 r. za­kończyły ten „nielegalny” proceder. Wówczas Kościół mógł zażądać zwrotu zagarniętego mienia. Rozpoczęte wów­czas procesy zakończyły się w czerwcu 1939 r. wydaniem ustawy, która zalega­lizowała bezprawne przejmowanie dóbr cerkiewnych w latach dwudziestych. Nie mniej poważne straty poniósł kościół prawosławny w wyniku proce­sów rewindykacyjnych z kościołem rzymskokatolickim. Sąd Najwyższy na początku lat dwudziestych anulował za­sadę przedawnienia w sprawie roszczeń o odzyskanie majątku utraconego z winy zaborców. Hierarchia katolicka podcią­gnęła pod to postanowienie dobra unic­kie które wraz z unitami w XIX w. powra­cały na łono Prawosławia. Złożono 724 wnioski o zwrot zagarniętego mienia. Dotyczyły one ziem i nieruchomości wybudowanych przez unitów. W wielu jednak przypadkach żądano majątku, który przed unią należał do Kościoła Pra­wosławnego. Zdarzały się też przypadki roszczeń w stosunku do świątyń, które nigdy nie przestały być Prawosławne. Praktycznie zakwestionowano legalność jednej trzeciej prawosławnego majątku. Poważną jego część prawosławni utraci­li. Ciekawy jest fakt, iż unicki metropo­lita Andrzej Szeptycki odciął się od tych procesów i odmówił w nich udziału. Osta­tecznie jednak Sąd Najwyższy odrzucił większość pozwów pozostawiając jedy­nie te nieliczne w których rzeczywiście chodziło o kościoły katolickie przeka­zane prawosławnym przez carskich urzędników. Kościołowi Prawosławnemu starano się odebrać nie tylko majątek lecz rów­nież wiernych. W okresie międzywojen­nym zakon jezuitów prowadził w Polsce akcję neo unii – nawracania prawosław­nych za pomocą „wschodniego obrząd­ku”. Wyglądało to w ten sposób, iż pew­na część zakonu otwierała świątynie na terenach gdzie mieszkało dużo prawo­sławnych. Odprawiano dla nich katolic­kie nabożeństwa w języku słowiańskim, kazania wygaszano po rosyjsku (du­chowni rzymskokatoliccy wyglądem ze­wnętrznym upodobniali się do prawo­sławnych). W celu kształcenia kadr dla tej akcji w Dubnie otwarto seminarium a w Lublinie „Instytut misyjny”. Połączo­ne to było z administracyjnymi utrud­nieniami w otwarciu prawosławnych pa­rafii. Wielu ludzi chcąc przystąpić do sakramentów wolało pójść do takiej świą­tyni niż do „łacińskiego” kościoła (pra­wosławnej cerkwi nie było w pobliżu). Nie osiągnięto jednak poważniejszych rezultatów. „Nawrócono” jedynie ok. 20 tys. prawosławnych. W latach trzydzie­stych liczba neounitów zaczęła spadać. Równocześnie dążono do polonizacji Kościoła Prawosławnego. Po pierw­sze wszelkimi sposobami dążono do zmiany języka liturgicznego ze staro-cerkiewnosłowiańskiego na polski (mu­simy pamiętać, iż są to czasy gdy w ko­ściołach msze są powszechnie odprawia­ne po łacinie, w synagogach po hebrajsku, jedynie od prawosławnych wyma­gano modlitwy po polsku). Zobowiązu­je się duchowieństwo do prowadzenia kościelnej administracji i koresponden­cji w języku polskim. Nauczanie religii i oficjalne kontakty. Polonizacją kresów wschodnich tłu­maczono również najciemniejszą kartę międzywojennej historii II Rzeczypo­spolitej – akcję burzenia cerkwi na Chełmszczyźnie i Lubelszczyźnie w la­tach 1938-39. Rozpoczęła się ona od pra­sowej nagonki zarzucającej Kościołowi prawosławnemu rusyfikację wschodnich terenów Polski. Duchowieństwo z po­wyższych terenów bez przyczyny wzy­wano na policję, przesłuchiwano, a na­wet czasowo aresztowano. Władze admi­nistracyjne coraz częściej zaczynają żą­dać celebrowania nabożeństw w języku polskim według nowego kalendarza. Za sprzeciwy na duchownych i aktywniej­szych wiernych nakładają kary pienięż­ne bądź czasowe aresztowanie.

Najtragiczniejsze wydarzenia rozpo­częły się w czerwcu 1938 r. kiedy kie­rownictwo nad akcją przejęło wojsko. Pod jego eskortą specjalne ekipy pol­skich robotników przystąpiły do rozbie­rania cerkwi. „Łupem” ich padło ponad 114 sakralnych obiektów. Wiele z nich należało do najcenniejszych zabytków, jak choćby cerkiew w Szczebrzyszynie z 1194 r., w Kornicy z 1578 r., w Białej Podlaskiej z 1582 r. Niejednokrotnie była to jedyna świątynia na danym terenie. Większość, do ostatniej chwili służyła wiernym. Tylko nieliczne były rzeczy­wiście zaniedbane lub zbędne jak to tłu­maczyły władze państwowe. Jeszcze bar­dziej okrutny był sposób ich burzenia. Niszczono wyposażenie świątyń: ikony, krzyże, utensylia… Niejednokrotnie do­chodziło do profanacji Św. Darów. Wiele świątyń niszczono nocą, podpalano, wysadzano. Miejsca po cerkwiach czę­sto stawały się później placami zabaw a materiał z rozebranych cerkwi używano do wznoszenia obiektów gospodarczych. Straty rosły z miesiąca na miesiąc. Oprócz 114 zburzonych świątyń około 190 zamknięto lub przekazano w użyt­kowanie Kościołowi Katolickiemu. Nie zachowała się ani jedna cerkiew garni­zonowa. W przededniu II wojny świato­wej na terenie Chełmszczyzny i Lubelsz­czyzny pozostały zaledwie 22 świątynie z 326 w 1918 r. Bezprawie było tak wiel­kie, iż protestowali przeciwko niemu nie tylko prawosławni. Do sejmu trafiały poselskie interpelacje, do władz petycje społeczeństwa. W obronie prześladowa­nej ludności prawosławnej wystąpił na­wet konsulat bolszewickiego Kraju Rad (choć sam na własnym terenie podobnie prześladował Cerkiew prawosławną). W prasie  niemieckiej, rumuńskiej Polska nazywana jest krajem pełnym nietoleran­cji religijnej.

Prześladowania przerwał dopiero wybuch II wojny światowej. Zastanawia fakt czy w obliczu niemieckiego i sowiec­kiego zagrożenia tak destrukcyjna we­wnętrzna polityka była rzeczywiście słuszną. Podczas gdy cała Europa przy­gotowując się do globalnego konfliktu łagodziła religijno – narodowościowe spory, u nas 11 % społeczeństwa pozba­wiono prawa do modlitwy. Uczyniono to dzięki wielkiemu zaangażowaniu sił ad­ministracyjnych i wojskowych. Tych sił, które miały zjednoczyć naród i skiero­wać go przeciwko agresorom. Tymcza­sem to one stały się agresorem w oczach tych, których mieli bronić.

Wybuch II wojny światowej w pew­nym sensie uchronił tereny wschodniej Polski od dalszych prześladowań władz sanacyjnych. Nie oznacza to jednak, iż nastały dni pokoju i miłości. Wojna bo­wiem niosła ból i cierpienia dla wszyst­kich bez względu na wyznanie. Prze­mieszczające się wojska, naloty, ostrzały artyleryjskie powiększyły i tak już duże straty Kościoła Prawosławnego.

Parafie położone na terenach wcielo­nych do Rzeszy zostały podporządkowa­ne jurysdykcji cerkwi karłowackiej (Ko­ściół Rosyjski za granicą z siedzibą w Karłowcach w Jugosławii) a ściślej ar­cybiskupowi berlińskiemu i niemieckie­mu Serafinowi Lade. Niemcy planowali najprawdopodobniej utworzyć na obsza­rze Rzeszy i części podbitych państw wschodniej Europy Niemiecki Autoke­faliczny Kościół Prawosławny. Krajo­wym zwierzchnikiem Kościoła Prawo­sławnego w Generalnej Guberni władze okupacyjne 23 listopada 1939 r. miano­wały tymczasowo metropolitę Dionize­go Waledyńskiego (potwierdziły jego sta­tus zwierzchnika Kościoła). Czasowo za­chowywano niezależność miejscowego Kościoła. We wrześniu 1940 r. niemiec­kie plany wobec polskiego prawosławia uległy daleko posuniętym zmianom. Zre­zygnowano z zamiaru włączenia miejsco­wego Kościoła do diecezji berlińskiej. Na polecenia generalnego gubernatora Han­sa Franka metropolita musiał stawić się na Wawelu, gdzie przekazano mu dekret przywróceniu pełnej niezależności pol­skiej metropolii. W zamian Władyka miał zreorganizować struktury kościelne i konsekrować dwóch ukraińskich bisku­pów (niezależność oznaczała równocze­śnie, iż każdy nowy metropolita musiał składać deklarację lojalności wobec władz okupacyjnych, co uczynił również sam metropolita Dionizy). Na mocy de­kretu w skład Kościoła wchodziły nastę­pujące diecezje: warszawsko-radomska, chełmsko-podlaska i krakowsko-łemkowska (ta ostatnia po przyłączeniu do Rzeszy Galicji zmieni swe granice i na­zwę na krakowsko-łemkowsko-lwow-ska). Diecezje te były bardzo zróżnico­wane pod względem ilości należących do nich parafii. Według danych statystycz­nych na rok 1942 w biskupstwie war­szawskim było zaledwie 14 parafii, w krakowskim 46,a w chełmskim aż 175 placówek duszpasterskich [4].

Uznanie metropolity Dionizego za le­galną głowę Kościoła nie oznaczało jed­nak, iż pod niemiecką władzą Kościół mógł się spokojnie rozwijać. Sprzyjano mu jedynie wówczas gdy on popierał nie­mieckie plany, co zdarzało się bardzo sporadycznie. Faszyści dążyli do silniej­szego związania z sobą Białorusinów i Ukraińców. W tym celu chcieli posłużyć się Prawosławiem. Wspierali tworzenie lokalnych, niezależnych kościołów i ad­ministracji. Lecz w zamian domagali się współpracy z Rzeszą. Plany te zarysowa­ły się bardzo wyraźnie po agresji Niemiec na Związek Radziecki 22 czerwca 1941 r.

Odmienną była sytuacja Kościoła Prawosławnego na terenach przyłączo­nych w 1939 r. do Związku Radzieckie­go. Włączony on został do Patriarchatu Moskiewskiego. Całkowicie zlikwidowa­no jego niezależność, anulując autokefalię 1924 r. Zarząd nad diecezjami przyjęli:

litewsko-wileńską wraz z egzarchatem krajów nadbałtyckich – metropo­lita Eleuteriusz Bogojawlenskij (a po jego śmierci w 1940 r. metropolita Sergiusz Woskresienskij), w roku 1940 przemianowano ją na diecezję wileńsko-grodzieńską, wchodziło w jej skład wówczas ponad 300 parafii;
wołyńska – abp Aleksy Gromadzki;
lwowska – bp Pantelejmon Rudyk; Mianowano również dwóch patriar­szych egzarchów: dla zachodniej Biało­rusi abp. Pantelejmona Rożnowskiego a dla zachodniej Ukrainy metropolitę Mi­kołaja Jaruszewicza.
Nowa sytuacja mimo, iż nie gwaran­towała spokojnego rozwoju Kościoła (władze sowieckie prowadziły bowiem antyreligijną politykę) pozwoliła upo­rządkować większość najbardziej palą­cych problemów. Niemal automatycznie zakończyła się akcja burzenia prawo­sławnych świątyń oraz dążenia neounijne. Co więcej wiele parafii, które prze­szły na „wschodni obrządek” z powodu administracyjnych nacisków polskich władz sanacyjnych teraz wracało do Pra­wosławia . Po zajęciu przez Niemcy przedwojen­nych rubieży ziem polskich w wyniku agresji na Związek Radziecki dekretem Hitlera z 1941 r. utworzony został Okręg Białostocki. Należące do niego parafie prawosławne włączone zostały do arcy-biskupstwa berlińskiego i podporządko­wane abp. Serafinowi Lade. Wyłączono je spod wpływów metropolity Dionize­go. Na Ukrainie doszło do powstania dwóch oddzielnych organizacji kościel­nych: Ukraińskiego Autonomicznego Kościoła Prawosławnego i Ukraińskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosław­nego. Na czele pierwszego stał abp Alek­sy Gromadzki. Drugim zarządzał bp Po­likarp Sikorski. „Autokefaliczny Ko­ściół” był oczywiście niekanonicznym, nic więc dziwnego, iż już w 1942 r. za brak skruchy i doprowadzenie do schi­zmy bp Polikarp został zasuspendowany i pozbawiony prawa odprawiania nabo­żeństw decyzją synodu biskupów kościo­ła rosyjskiego. Taka dwuwładza nie sprzyjała normalizacji życia kościelnego. W wielu miastach było bowiem po dwóch biskupów. Co więcej byli oni wrogo wo­bec siebie nastawieni. Osłabiało to Pra­wosławie. Tak trudną sytuację próbował wyjaśnić zwierzchnik kościoła w Gene­ralnej Guberni metropolita Dionizy (przed wojną część tych terenów należa­ła bowiem do PAKP). Zwraca się on do niemieckich władz z memorandum o podporządkowanie zachodniej Ukrainy i Białorusi polskiemu Prawosławiu. Nie uzyskał jednak zgody władz okupacyj­nych. W końcu zwierzchnicy obu ukra­ińskich odłamów postanowili połączyć swoje kościoły. 8 października 1942 r. w Ławrze Poczajowskiej podpisano akt zjednoczenia. Nie doprowadziło to jed­nak do pełnej zgody. Połączone grupy przyjęły bowiem nazwę kościoła autoke­falicznego z czym nie zgodziła się część biskupów arcybiskupa Aleksego. Gdy bp Polikarp zaczął prowadzić politykę współpracy z faszystami ponownie utwo­rzyli oni drugi kościół ukraiński – auto­nomiczny. Niestety agitacja przeciwko abp. Aleksemu była kontynuowana. Jej skutkiem był zamach na arcybiskupa do­konany przez nieznanych sprawców w 1943 r. Nawet bp Polikarp potępił tę zbrodnię co chwilowo zbliżyło kościoły. Następcą abp. Aleksego był abp kijow­ski Pantelejmon Rożnowski.

Na Białorusi również pojawiły się dążenia autokefaliczne. Powstrzymywał je jednak abp. Pantelejmon Rożnowski. Nie podobało się to niemieckim wła­dzom. Hierarcha musiał więc ustąpić. Na jego miejsce wyznaczono abp. mohylewskiego i mścisławskiego Teofila (Fiłofie-ja). Nakazano mu doprowadzić do białorutenizacji Kościoła. Biskup we wrześniu1942 r. zorganizował w Mińsku sobór na którym podjęto decyzje o organizacji Autokefalicznego Kościoła Białoruskiego. Wszelkie protesty metropolity Dionize­go pozostały bez odpowiedzi. W 1943 r. zredagowano list do patriarchy Konstan­tynopola z prośbą o udzielenie błogosła­wieństwa na autokefalie. Rozwój tych „separatystycznych” dążeń przerwało zbliżanie się wojsk radzieckich. Niemcy ustępujący na wszystkich frontach nie mieli czasu zajmować się sprawami ko­ścielnymi. Zaś sami biskupi tak Autoke­falicznego Kościoła Białoruskiego jak też Autokefalicznego i Autonomicznego Ukraińskiego w obawie przed odpowie­dzialnością kanoniczną za podział wier­nych towarzyszyli Niemcom w ich od­wrocie.

Jak widzimy sytuacja PAKP w latach niemieckiej okupacji była bardzo trudną. Obok parafii Okręgu Białostockiego włą­czonych do diecezji berlińskiej, pod zwierzchnictwem metropolity Dionizego działały trzy biskupstwa w Generalnej Guberni. Nie podporządkowywały się metropolicie parafie przypisane do Au­tokefalicznego Białoruskiego Kościoła Prawosławnego, Autonomicznego Ko­ścioła Ukraińskiego i Autokefalicznego Kościoła Ukraińskiego. Prowadzenie w takich warunkach w miarę spójnej poli­tyki kościelnej było wręcz niemożliwe. Obrona interesów Kościoła była niezwy­kle trudną. Wielu wiernych odciętych było od swego duchowego zwierzchnic­twa. Separatystyczne dążenia pewnych grup kompromitowały zaś cały Kościół.

Kolejne poważne zmiany nastąpiły w 1944 r. kiedy to wraz z ofensywą wojsk radzieckich wyzwolone zostały wschod­nie obszary Polski. Odstępujące siły nie­mieckie przymusowo ewakuowały rów­nież metropolitę Dionizego, w wyniku czego do 1945 r. na wyzwolonych tere­nach przebywał jedynie biskup Tymote­usz – pełniący dotychczas funkcję wika­riusza diecezji chełmsko-podlaskiej. Przejął on duchową opiekę nad wszyst­kimi prawosławnymi zamieszkującymi na wyzwolonych obszarach. W celu nor­malizacji życia w nowych warunkach udaje się on do Lublina by od pierwszych władz Polski Ludowej – Polskiego Ko­mitetu Wyzwolenia Narodowego uzyskać zgodę na wznowienie działalności Pol­skiego Autokefalicznego Kościoła Pra­wosławnego. 10 sierpnia biskup otrzymał zgodę na zwierzchnictwo nad parafiami diecezji chełmsko-podlaskiej i dawnego Okręgu Białostockiego. Doprowadziło to jednak do tzw. „schizmy białostockiej”. Dekretem z 10.08.1945 r. na terenie Białostocczyzny ustanowiono jurysdykcję bp. Tymote­usza. Nikt jednak nie anulował jurysdyk­cji na tych terenach Patriarchatu  Mo­skiewskiego z 1939 r. Dało to możliwość arcybiskupowi mińskiemu i białoruskie­mu Bazylemu Rotmirowowi uważać te tereny za część własnego arcybiskupstwa i dokonywać tu wizytacji kanonicznych. Jeszcze w 1944 r. mianował on nawet Białostocki Diecezjalny Zarząd Prawo­sławny z siedzibą w Bielsku Podlaskim, który w imieniu patriarchy Aleksego Simańskiego sprawował władzę nad miej­scowymi parafiami (niezależnie od bp. Tymoteusza). Podporządkowanie się mu większej części miejscowego duchowień­stwa świadczyło jak trudną była sytuacja Kościoła Prawosławnego na wyzwala­nych terenach. Dawały o sobie znać nie­uregulowane stosunki z kościołem rosyj­skim – legalność autokefalii 1924 r. i brak łączności kano­nicznej między poszczególny­mi dekanatami i biskupstwa­mi. Konflikt wyjaśniony został dzięki głębszemu zaangażo­waniu się weń czynnika pań­stwowego. Władze nie mogły sobie pozwolić by na teryto­rium suwerennego państwa część Kościoła była podpo­rządkowana zagranicznemu zwierzchnictwu. Korzystając z wzrastającej na białostocczyźnie popularności bp. Tymote­usza władze państwowe żąda­ją przywrócenia na tych tere­nach sytuacji z 1938 r., to zna­czy podporządkowania diece­zji podlaskiej metropolii war­szawskiej. Nieliczni duchow­ni przeciwni takim decyzjom zostali deportowani do Związ­ku Radzieckiego.

Ostateczne uregulowanie stosunków pomiędzy państwem Polskim i Patriar­chatem Moskiewskim stało się możliwe po 25 kwietnia 1945 r. kiedy to do kraju powrócił metropolita Dionizy. Niestety, władze ludowe nieprzychylnie się do nie­go odnosiły. Zarzucano Metropolicie ule­głość wobec władz okupacyjnych. Nie zwracano uwagi na fakt, iż kontakty z Niemcami ograniczone były do mini­mum. Nalegano, by wbrew kanonom do­browolnie zrzekł się swej funkcji. Utrud­niano mu kierowanie Kościołem, reak­tywowanie parafii, szkół teologicznych, cerkiewnych wydawnictw jak również pertraktacje z Patriarchatem Moskiew­skim na temat autokefalii polskiego Ko­ścioła. Kiedy i te środki zawiodły, 25 lu­tego 1948 r. aresztowano Metropolitę (areszt domowy), oskarżono go o zdradę Rzeczypospolitej – podpisanie deklaracji lojalności wobec władz okupacyjnych oraz wykorzystanie zajmowanego stano­wiska. Cofnięto Metropolicie państwowe uznanie, a na jego miejsce powołano Tymczasowe Kolegium Rządzące Pol­skiego Autokefalicznego Kościoła Pra­wosławnego, pod przewodnictwem arcy­biskupa Tymoteusza. Współcześni histo­rycy podkreślają, iż postępowanie czyn­ników państwowych w sprawie metropo­lity Dionizego było bezprawnym. Osta­tecznie jednak władze osiągnęły swój cel.

Musimy pamiętać, iż były to bardzo trudne czasy. Kościół Prawosławny wy­chodził z okresu II wojny światowej nie­zwykle osłabiony. Liczba wiernych spa­dła z ok. 4 milionów do ok. 350 tysięcy. Z pięciu przedwojennych diecezji, w obe­cnych granicach pozostała jedynie die­cezja warszawska i część grodzieńskiej. Liczba parafii spadła z 1979 do 169, cer­kwi z 1947 do 223, duchownych z 1725 do 190. Z dziesięciu biskupów w 1946 r. w kraju zostało jedynie dwóch. Straty te spowodowane były głównie przesunię­ciem się na zachód wschodniej granicy kraju, jak również wysiedlaniem w głąb Rosji białoruskiej i ukraińskiej ludności wschodnich rubieży Polski. W stosunku do duchowieństwa wysiedlanie to niejed­nokrotnie było przymusowym. Material­ny stan posiadania zmniejszył się o oko­ło 90 procent. Straty te pogłębiał nieprzy­chylny stosunek władz państwowych. Ich rozporządzeniami anulowano np. Stu­dium Teologii Prawosławnej na Uniwer­sytecie Warszawskim i duszpasterstwo wojskowe. W 1947 r. na wiernych spadł kolejny cios. W ramach zwalczania band ukraińskich władze rozpoczęły „Akcję Wisła”. Polegała ona na przymusowym przesiedlaniu na ziemie odzyskane mie­szkańców południowo-wschodniej Pol­ski. Akcja objęła w większości ludność prawosławną. W praktyce siły wojskowo-policyjne dopuszczały się używania przemocy, niszczenia majątku przesie­dleńców. Przewożono wsie tak by na no­wych terenach nie osiedlały się one w jed­nym miejscu. Nawet rodziny rozrzucano po różnych powiatach. Południowe pa­rafie prawosławne uległy rozbiciu. Wier­ni rzuceni małymi grupkami w nowe śro­dowisko niejednokrotnie mieli bardzo utrudniony dostęp do opieki duchowej. Opuszczone bieszczadzkie cerkwie i cmentarze popadały w ruinę lub były przejmowane przez Kościół Katolicki. To rozproszenie prawosławnej ludności, przesiedlenie jej na nowe tereny zmusza­ło do organizowania struktur kościelnych na nowych terenach, tworzenia zachod­nich biskupstw.

Pierwszą reorganizację przeprowa­dzono już 15 lipca 1946 r. Likwidacji ule­gły biskupstwa Generalnej Guberni: warszawsko-radomskie, chełmsko-podlaskie, krakowsko-łemkowsko-lwowskie. W ich miejsce utworzono jedną diecezję – warszawską. Na zachodzie Polski po­wołano biskupstwo Ziem Odzyskanych (dla wiernych, którzy powracając z za­chodu osiedlali się na ziemiach odzyska­nych, później również dla ofiar Akcji Wisła). Na wschodzie zaś utworzono die­cezję białostocko-bielską.

Po tej reorganizacji diecezji należało wyjaśnić kanoniczne położenie polskie­go Prawosławia. 22 czerwca 1948 r. de­legacja polskiego Kościoła odwiedziła Patriarchat Moskiewski – z okazji 500 rocznicy nadania autokefalii miejscowe­mu Kościołowi. W toku rozmów doszło do podpisania aktu ponownego złącze­nia się z Kościołem rosyjskim. Sobór Pa­triarchatu podjął jednocześnie uchwałę o nadaniu Prawosławnemu Kościołowi w Polsce pełnej niezależności kanonicznej. Wydawać by się mogło, iż ostatecznie uregulowano status polskiego Prawosła­wia. Niestety wydarzenia moskiewskie naturalną koleją rzeczy spotkały się z poważną krytyką Patriarchatu Konstan­tynopolitańskiego.

Podział kościoła z 1946 r. nie zapew­niał należytej obsługi wiernych (szcze­gólnie po Akcji Wisła). Wobec powyż­szego Sobór Biskupów PAKP 12 listo­pada 1948 r. dokonał nowego podziału. Utworzono biskupstwa: warszawsko-bielskie, (oprócz parafii: Puchły, Trześcianka, Ryboły), łódzko-wrocławskie i białostocko-gdańskie. Reorganizacja ta była tymczasową. Nie odpowiadała ona bowiem w pełni autokefalicznemu cha­rakterowi Kościoła. Prawo kanoniczne stanowi bowiem, iż przynajmniej trzech biskupów może wybrać czwartego. Tym­czasem w Polsce były jedynie trzy bi­skupstwa. W razie śmierci jednego ordy­nariusza nie można było wybrać jego następcy albowiem w kraju pozostawało tylko dwóch biskupów. Wobec powyż­szego już w 1951 r. z diecezji łódzkiej wydzielono czwarte biskupstwo: Wro­cławsko-Szczecińskie.

W nowej sytuacji kanonicznej Ko­ściół próbował normalizować życie swych wiernych. Niezbędnymi do tego były kadry duchowieństwa. W tym celu w roku 1950 r. utworzono trzyletnie Pra­wosławne Liceum Teologiczne. Jednak już w następnym roku zamieniono je na czteroletnie Warszawskie Prawosławne Seminarium Duchowne. Pierwsze rocz­niki charakteryzowały się bardzo dużą rozpiętością wieku – od lat dwudziestu do prawie czterdziestu. Starano się rów­nież o normalizację zarządu kościelne­go. Dotychczasowo głównym organem PAKP było Tymczasowe Kolegium Rzą­dzące Cerkwią pod przewodnictwem abp. białostocko-bielskiego Tymoteusza Szrettera. Było to jednak rozwiązanie czasowe. Należało wybrać kanoniczne­go metropolitę. Nie znajdowano jednak odpowiedniego kandydata w gronie ów­czesnego duchowieństwa i przez dwa lata Kościołem kierowało Tymczasowe Ko­legium. W 1951 r. zwrócono się do Pa­triarchy Moskiewskiego Aleksego I o od­delegowanie do Polski jednego z bisku­pów Kościoła rosyjskiego. Synod Patriar­chatu 15 czerwca podjął uchwałę o prze­kazanie polskiej jurysdykcji abp. lwow­skiego i tarnopolskiego Makarego Oksijuka, z pochodzenia podlasiaka (urodzo­ny w Międzyrzeczu Podlaskim), który obrany został Metropolitą Warszawskim i całej Polski

Pod nowym duchowym kierownic­twem Kościół przystąpił do organizacji swego życia i działalności. W celu pod­niesienia duchowości wiernych odnawia­no klasztory. Wspierano odbudowę Monasteru św. Onufrego w Jabłecznej -w okresie wojny część budynków zosta­ła spalono przez wojska niemieckie. W 1947 r. utworzono Żeński Klasztor św. Marii i Marty na św. Górze Grabarce. Przełożoną nad 8 siostrami została sio­stra Maria (Komstadius). Restaurowano wiele cerkwi parafialnych (między inny­mi świątynię metropolitalną p.w. św. Marii Magdaleny w Warszawie, w 1952 r. św. Proroka Eliasza na Dojlidach w Bia­łymstoku). Mimo sprzeciwów władz pań­stwowych zakładano nowe parafie. To z kolei zmuszało do powiększenia grona duchowieństwa i podnoszenia poziomu jego kwalifikacji. Według danych na rok l958 na 198 placówek duszpaster­skich z 269 świątyniami było zaledwie 162 duchownych (w tym część to wika­riusze). Wielu kapłanów zmuszonych więc było obsługiwać po kilka parafii. W 1957 r. udało się otworzyć Sekcję Pra­wosławną przy Chrześcijańskiej Akade­mii Teologicznej w Warszawie. Rozsze­rzono zakres nauczania Warszawskiego Seminarium Duchownego. Jego najlepsi absolwenci uzyskali możliwość kontynu­owania nauki w Akademiach Teologicz­nych Kościoła Rosyjskiego. W następ­nych latach liczba duchownych wzrasta. Wzrastała również działalność wydaw­nicza. Pojawił się miesięcznik „Cerkiew­ny Wiestnik”. Corocznie wydawany jest „Kalendarz Prawosławny”. Cerkiew na­sza coraz szerzej działa również na are­nie międzynarodowej. Jest stałym uczest­nikiem sesji przygotowawczych do So­boru panprawosławnego.

Wzrost kadr duchowieństwa niezbęd­ny był również ze względu na nauczanie religii. W okresie międzywojennym reli­gia była przedmiotem obowiązkowym wszystkich szkół państwowych. Wykła­dowcami jej byli w większości księża. Po wojnie wrócono do tej praktyki. Władze szukały jednak pretekstu by usunąć reli­gię ze szkół lub przynajmniej ograniczyć jej zakres. Tak np. w diecezji białostoc­kiej w roku szkolnym 1952/53, 46 du­chownych prowadziło zajęcia w 144 szkołach (w tym 7 średnich) a już rok później jedynie 31 duchownych uzyska­ło zezwolenia na nauczanie w 78 szko­łach i w tym tylko 3 ponad podstawo­wych. W 1956 r. religia staje się przed­miotem nadobowiązkowym. W 1957 r. wyszło zarządzenie ministra oświaty umożliwiające nauczanie religii duchow­nym, którzy ukończyli Studium Teologii Prawosławnej Uniwersytetu Warszaw­skiego i Seminaria w: Wilnie, Krzemień­cu i Warszawie. Nie uwzględniano jed­nak osób, które ukończyły tam naukę przed 1918 r. w praktyce więc jeszcze mniejsza liczba duchownych uzyskała uprawnienia katechetyczne. Problem roz­wiązała dopiero ustawa z 1961 r. Na jej mocy religia została usunięta z progra­mu nauczania szkół państwowych. Teraz Kościół sam decydował, którzy duchow­ni mogą nauczać religii i gdzie będą się mieściły sale katechetyczne.

W roku 1958 św. Sobór Biskupów do­konał przeglądu administracyjnych struk­tur kościelnych. Do diecezji warszaw­skiej dodano wówczas województwo rze­szowskie oraz parafie w Puchłach, Trze-ściance i Rybołach. Poważniejszym zmia­nom uległa sieć dekanatów. Wszystkie powyższe zmiany możliwe były jedynie dzięki zmianom politycznym po 1956 r.

Po śmierci metropolity Makarego w 1961 r. metropolitą Polskiego Kościoła wybrany zo­stał dotychczasowy arcybiskup białostocko-gdański Tymoteusz Szretter [5]. Kontynuuje on działalność swego poprzednika. Dąży on do aktywizacji i lepszej organizacji działal­ności

parafialnej. Coraz więcej parafii reak­tywuje swe istnienie. Pojawia się problem mienia cerkiewnego. W okresie stalinowskim podatkowa polityka państwa zmuszała wielu duchownych do zrzekania się ziemi parafial­nej. Teraz pojawiła się możliwość odzyska­nia tych dóbr. Niestety za prawnymi możli­wościami nie zawsze szło ich zaakceptowa­nie przez czynniki państwowe. Rzadko uda­wało się odzyskać cerkiewne mienie.

Niestety już w 1962 r. PAKP ponownie traci swego zwierzchnika. Ponad trzy lata Kościołem zarządzał, zastępca metropolity, ar­cybiskup łódzko-poznański Jerzy Korenistow. W 1965r. wybrano nowego metropolitę. Zo­stał nim arcybiskup białostocki Stefan Rudyk. Metropolita troszczy się o sprawy wewnątrz kościelne. Poważnym problemem staje się los emerytowanego duchowieństwa. Coraz wię­cej duchownych nie było w stanie kontynuo­wać posługi duszpasterskiej. Państwo nie za­bezpieczało im żadnej pomocy finansowej. Metropolita powołuje Fundusz Socjalny.

Wobec braku zgody organów państwo­wych na budowę nowych świątyń Metropo­lita stara się remontować już istniejące świą­tynie. W roku jego śmierci – 1969, aż w 58 obiektach sakralnych prowadzono poważne inwestycje. Ważnym posunięciem hierarchy było stworzenie komisji do sprawy opraco­wania Statutu Wewnętrznego PAKP. Związa­ne to było z ciągle nie do końca uregulowaną sprawą miejsca Kościoła w prawnym syste­mie państwa polskiego. Dzięki pracom ko­misji częściowo udało się uregulować stosun­ki państwo-Kościół. Nastąpiło to dopiero w 1970 r., już po śmierci metropolity Stefana.

Następcą metropolity Stefana został w 1969 r. bp. Bazyli Doroszkiewicz. Jednym z pierwszych zadań nowego zwierzchnika Ko­ścioła było doprowadzenie do końca prac nad Statutem Wewnętrznym PAKP. Podpisano go na soborze biskupów już 26 lutego 1970 r. Na jego mocy w skład Kościoła wchodziły biskupstwa: warszawsko-bielskie, białostocko-gdańskie, łódzko-poznańskie, wrocławsko-szczecińskie. Określono prawa i zadania św. Soboru Biskupów, Rady Metropolitalnej i innych organów. W grudniu 1970 r. opraco­wano Statut Parafii PAKP. Na jego mocy unor­mowano wszystkie relacje wewnątrz parafial­ne, np. zadania i uprawnienia starostów cer­kiewnych, rad parafialnych, itp. Zreorganizo­wano również szkolnictwo kościelne. W 1970 r. naukę w Seminarium wydłużono do lat sze­ściu. Program nauczania rozszerzono o przedmioty liceum ogólnokształcącego. Edu­kacja kończyła się egzaminem maturalnym i nadawała średnie wykształcenie. W 1974 r. piątą i szóstą klasę przeniesiono do klasztoru św. Onufrego w Jabłecznej otwierając przy nim Wyższe Prawosławne Seminarium Du­chowne. Bliskość klasztoru wpływała na większe uduchowienie przyszłych księży. W celu zbliżenia wiernych z Kościołem, zazna­jamiania ich z aktualnymi zadaniami i pro­blemami polskiego prawosławia od 1970 r. wydawane są „Wiadomości PAKP”.

Mimo konstytucyjnego zapisu (z 16 lute­go 1976 r.) o swobodzie wiary i sumienia obywateli Polski Ludowej sytuacja Kościoła w tym okresie nie była wcale łatwą. Władze starały się szczególnie mieć wpływ na polity­kę kadrową Kościoła. Nie oznaczało to jed­nak pełnej wrogości. Państwo uczestniczyło finansowo w remontach i budowie wielu świą­tyń. Częściowo finansowało nauczanie reli­gii, utrzymanie sal katechetycznych. Starało się jednak utrzymywać pełną kontrolę nad działalnością Kościoła. Nie chciało dopuścić do wzrostu jego popularności. Działania te miały jednak odwrotny skutek. W latach osiemdziesiątych podnosi się poziom religij­nej świadomości młodzieży. W 1980 r. zało­żyła ona swe Bractwo i po raz pierwszy zor­ganizowała majowy zjazd na św. Górze Gra­barce. Z roku na rok „zloty” gromadziły co­raz większe rzesze młodzieży. W 1987 r. zor­ganizowała ona pierwszą pieszą sierpniową pielgrzymkę na Grabarkę. Już rok wcześniej podjęto taką próbę. Wobec braku zgody władz państwowych wzięło w niej udział tylko kil­kadziesiąt osób. Rok później było ich ponad 200, a po kolejnych czterech latach liczba uczestników przekroczy dwa tysiące. Drugim, poza Grabarką, czynnikiem dynamizującym działalność młodzieży był kult Św. Gabriela Zabłudowskiego. Młodzież uznaje Go za swe­go patrona. Od roku 1994 organizuje piesze pielgrzymki do Zabłudowa w dniu swego patrona [5]. Nie można pominąć faktu, iż we wrześniu 1992 r. uroczyście przeniesiono do Białegostoku relikwie Św. Młodzieńca. Oży­wiło to jeszcze bardziej działalność Prawo­sławnej Młodzieży. Podstawową działalnością młodzieży stało się organizowanie obozów letnich i roboczych przy odbudowywanych świątyniach. Wzrasta działalność wydawni­cza. Pojawiają się nowe czasopisma: „Prze­gląd Prawosławny”, „Biuletyn Informacyjny Koła Teologów Prawosławnych”, „Wiadomo­ści Bractwa. Arche”. Ilość wydawanych po­zycji książkowych wzrasta do kilkunastu ty­tułów rocznie. Młodzież wspiera również cer­kiew w niesieniu pomocy potrzebującym, np. dzieciom z Czernobyla, powodzianom.

W życiu Kościoła ważną rolę zaczynają odgrywać organizowane od 1981 r. Hajnowskie Dni Muzyki Cerkiewnej. Z roku na rok ich ranga wzrasta. Do krajowych zespołów dołączają zagraniczne. Hajnówka staje się szeroko znana, a Ministerstwo Kultury nada­ło „Dniom” status Festiwalu Międzynarodo­wego.

Odrodzenie się działalności młodzieży szło w parze z odrodzeniem się życia mona­stycznego. Jak wspominaliśmy po drugiej wojnie światowej na terytorium polski pozo­stały jedynie dwa klasztory. Męski w Jabłecznej i żeński na Grabarce. Na przełomie lat sie­demdziesiątych i osiemdziesiątych pojawiają się pierwsze nowe powołania zakonne. W 1984 r. arcybiskup białostocki Sawa Hrycuniak powołał w Supraślu Męski Dom Za­konny. Przełożonym jego został ihumen Mi­ron Chodakowski. Już rok wcześniej uzyska­no ruiny głównego soboru klasztoru i przy­stąpiono do jego odbudowy. W 1991 r. wła­dze państwowe przekazały Kościołowi Pra­wosławnemu klasztorną świątynię p.w. św. Jana Teologa i przylegający do niej budynek. Cztery lata później Kościół otrzymuje pozo­stałe budynki i przystępuje do ich remontu. Stało się to bodźcem do dalszego rozwoju. Tymczasem powstają kolejne klasztory. W 1993 r. do opieki nad relikwiami Św. Mło­dzieńca Gabriela powołany zostaje Klasztor Żeński Narodzenia NMP na Dojlidach w Bia­łymstoku. Przełożoną zgromadzenia została ihumenia Anastazja Charkiewicz. Rok póź­niej utworzono filię klasztoru w Wojnowie. Na południu Polski w Ujkowicach koło Prze­myśla powstał trzeci męski klasztor.

W 1990 roku tragicznie spłonęła cerkiew Przemienienia Pańskiego na św. Górze Gra­barce w 1990 r. Przystąpiono bardzo szybko do odbudowy zniszczonej świątyni. Odbudo­waną cerkiew na św. Górze Grabarce Jego Eminencja Metropolita Sawa poświęcił 17 maja 1998 roku.

W 1983 r. po wieloletnich staraniach uda­ło się uzyskać zgodę władz na utworzenie nowej diecezji: przemysko-nowosądeckiej.

powołany zostaje Klasztor Żeński Narodzenia NMP na Dojlidach w Bia­łymstoku. Przełożoną zgromadzenia została ihumenia Anastazja Charkiewicz. Rok póź­niej utworzono filię klasztoru w Wojnowie. Na południu Polski w Ujkowicach koło Prze­myśla powstał trzeci męski klasztor.


Ordynariuszem jej został bp. Adam (Dubec). W 1989 powołano diecezję chełmsko-lubelską zarządzaną przez bp. Abla (Popławski).

Kościół rozwijał się nie tylko w granicach Rzeczypospolitej. W 1988 r. o przyjęcie pod polską jurysdykcję poprosili prawosławni z Włoch. Decyzją św. Soboru Biskupów utwo­rzono w Italii diecezję Aquilei.

W sierpniu 1990 r. Prawosławna Cerkiew w Portugalii zwróciła się do św. Soboru Bi­skupów PAKP o przyjęcie jej pod swą jurys­dykcję. Pięć portugalskich diecezji (w tym jedna w Brazylii) weszły w skład PAKP. Ko­ściół ten liczy ponad 20 parafii (w tym kilka w Hiszpanii) z ok. 15 tysiącami wiernych, po­siada 5 klasztorów. Prowadzi działalność mi­syjną – w Afryce ma kilka misyjnych parafii.

Rozwój Kościoła podnosił jego rangę. Nic więc dziwnego, iż odwiedzają go najwyżsi dostojnicy świeccy i kościelni. W 1987 r. przyjmuje on honorowego zwierzchnika ca­łego Prawosławia – Arcybiskupa Konstanty­nopola i Patriarchę Ekumenicznego Dymitriosa I. W 1991 r. gościem białostockiego sobo­ru Św. Mikołaja jest głowa Kościoła Rzym­skokatolickiego papież Jan Paweł II.

4 lipca 1991 r. zakończył się praktycznie okres normalizacji stosunków między PAKP a Rzeczpospolitą. Dotychczas jak wiemy ostatni tego typu dokument podpisany był jeszcze w 1938 r. Ze względu na zmiany po­lityczno – społeczne po II wojnie światowej absolutnie nie odpowiadał on rzeczywistości. Powojenne ustawy konstytucyjne tylko czę­ściowo wyjaśniały położenie Kościoła Prawo­sławnego w Polsce. Po długich latach przy­gotowań i prac komisji państwowo-kościelnych prezydent Wałęsa podpisał ustawę „O stosunku państwa do PAKP”. Nie rozwią­zuje ona rzecz jasna wszystkich problemów. Nie wyjaśnia np. przynależności pounickich świątyń w województwach rzeszowskim i przemyskim. W wielu jednak kwestiach ustawa wyjaśniła i zakończyła dotychczaso­we spory.

Jednym z następstw tego dokumentu było powołanie w 1994 r. Prawosławnego Ordy­nariatu Wojska Polskiego. Objął on swą opie­ką prawosławnych żołnierzy we wszystkich jednostkach Wojska Polskiego. Na czele Or­dynariatu stanął arcybiskup Sawa w randze generała brygady. W skład ordynariatu wcho­dzi ok. 20 księży. Jego organem prasowym jest kwartalnik „Polski Żołnierz Prawosław­ny”. Obecnie Ordynariatem kieruje Jego Eks­celencja bp gen. bryg. Miron.

Innym plonem unormowania stosunków państwo-Kościół stała się możliwość zorga­nizowanej działalności charytatywnej. Skła­da się na nią nie tylko założony w 1996 r. diecezjalny Prawosławny Ośrodek Miłosier­dzia w Białymstoku (w 1998 r. powstała jego filia w Supraślu) lecz również cerkiewne domy starców – np. w Hajnówce, Kożynie, Stanisławowie. Humanitarne akcje „antykryzysowe” wzrastają do kilku rocznie: letnie obozy dla sierot, zimowe dokarmianie gło­dujących, pomoc biednym na Białorusi, wsparcie powodzianom w Polsce i na Ukrai­nie itp.

Rok 1998 rozpoczął się dla naszego Ko­ścioła bardzo smutnie. 11 lutego po ciężkiej chorobie zmarł Wielce Błogosławiony Metro­polita Bazyli. Następcą Jego 12 maja wybra­ny został dotychczasowy arcybiskup białostocko-gdański Sawa Hrycuniak. Odejście Metropolity zmusiło również do wyboru ko­lejnych biskupów. Decyzją św. Soboru Bisku­pów PAKP z dnia 26 marca 98 r. z grona bra­ci supraskiego klasztoru powołano trzech bi­skupów: archimandrytę Mirona Chodakow­skiego na biskupa hajnowskiego, archiman­drytę Jakuba Kostiuczuka na biskupa supra­skiego i archimandrytę Grzegorza Charkiewicza na biskupa bielskiego.

Pod nowym duchowym zwierzchnictwem Kościół od pierwszych dni dynamicznie się rozwija. Założono kamień węgielny pod bu­dowy nowych cerkwi w: Częstochowie, Sie­miatyczach, Bielsku Podlaskim. Rozszerzo­no działalność charytatywną. Zdynamizowa­no działalność młodzieży tam gdzie dotych­czas jej nie było. Rozpoczęto doskonalenie zawodowe katechetów. Wznowiono żywe kontakty z sąsiednimi kościołami prawosław­nymi. Zwierzchnik cerkwi w Polsce brał np. żywy udział w próbach likwidacji schizmy w Patriarchacie Bułgarskim, odwiedził pa­triarchów Konstantynopola i Moskwy. Zak­tualizowano Statut Parafialny, który wszedł w życie z początkiem tego roku. Na jego mocy we wszystkich parafiach dochodzi do wybo­rów nowych rad i komisji parafialnych. Dzia­łania te mają w jeszcze większym stopniu zdy­namizować rozwój Kościoła, tak aby potrafił on korzystać z możliwości jakie dają obecne przekształcenia administracyjno-polityczne. Decyzją senatu Uniwersytetu w Białymstoku z dniem 1 lutego 1999 r. utworzono Katedrę Teologii Prawosławnej.

Przejawem wzrostu autorytetu naszego Kościoła w świecie stała się ubiegłoroczna wi­zyta w naszej cerkwi patriarchy ekumenicz­nego i Arcybiskupa Konstantynopola Bartolomeusza i zapowiedź przyszłorocznej wizy­ty zwierzchnika cerkwi rosyjskiej patriarchy Moskiewskiego Aleksego II. Mało który Ko­ściół Prawosławny może pochwalić się podej­mowaniem w tak krótkim czasie tak dostoj­nych gości. Miejmy nadzieję, iż oznaczać to będzie dalszy rozwój PAKP.

ks. prot. Doroteusz Sawicki

Niniejszy tekst pochodzi z Wiadomości PAKP

Prawosławie w Polsce

Prawosławie w Polsce

Obecność Prawosławia na ziemiach należących do Polski sięga IX. Wokół  jego początków od lat toczą się dyskusje, które zasadniczo można sprowadzić do dwóch kwestii: zasięgu terytorialnego i trwałości misji cyrylo-metodiańskiej na terenach państwa Wiślan. Sama obec­ność obrządku w języku słowiańskim wydaje się nie budzić już żadnych wątpliwości. W Żywocie Metodego odnajdujemy następującą wzmiankę:

„Książę pogański, silny bardzo, sie­dzący na Wiśle, urągał wiele chrześcijanom i krzywdy im wyrządzał. Posławszy zaś do niego, [kazał mu] powiedzieć [Metody]: Dobrze [będzie] dla ciebie, synu, ochrzcić się z własnej woli na swojej ziemi, abyś nie był przymusem ochrzczony w niewoli na ziemi cudzej; i będziesz mnie wspo­minał. Tak też się stało”

Fakt ten  potwierdzają zarówno Roczniki Kapituły Krakowskiej, które jako pierwszego biskupa krakowskiego wymieniają biskupa o słowiańskim imieniu Prochor (Prochorius), jak i wykopaliska archeolo­giczne na terenie Wiślicy i Krakowa. Analizy hi­storyczne wyraźnie wskazują na istnienie obrządku w języ­ku słowiańskim na terytorium współczesnej Polski. Teren Polski to miejsce zetknięcia się dwóch misji chrześcijańskich: prawosławnej cyrylo-metodiańskiej, która podążała ze strony państwa Morawskiego i drugiej łacińskiej, która dotarła ze strony Niemiec. Cyryl i Metody bracia pochodzenia greckiego przybyli na Morawy na zaproszenie księcia Rościsława w 863 roku. W dosyć  szybkim czasie śww. Bracia Cyryl i Metody zyskali popularność, między innymi dlatego, że posługiwali się zrozumiałym językiem dla ogółu, językiem słowiańskim.

Św. Metody założył biskupstwo w Krakowie, było to pierwsze biskupstwo na terenach polskich obrządku nie łacińskiego. Chrześcijaństwo rozwijało się do czasu przyjęcia przez Mieszka I chrztu z rąk biskupów zachodnich. W związku z przyjęciem przez władcę państwa religii chrześcijańskiej  obrządku zachodniego religia ta stała się wyznaniem uprzywilejowanym. W Polsce zwyciężył kościół zachodni, a obrządek cyrylo-metodiański, który funkcjonował na południowych obszarach ziem Polskich już za panowania Bolesława Chrobrego istniał w formie szczątkowej. Przez cały czas w Polsce zbiegały się szlaki kultu chrześcijaństwa wschodu i zachodu. Państwo polskie wraz ze zmieniającymi się granicami terytorialnymi miało większą lub mniejszą styczność z obrządkiem wschodnim, granica wschodnia była dosyć ruchoma i często obejmowała swym zasięgiem tereny, na których zamieszkiwali chrześcijanie obrządku wschodniego. Liczne koligacje małżeńskie między przedstawicielami władających rodów polskich z przedstawicielami dworów ruskich wzmocniły Kościół prawosławny.

W czasie, gdy ziemie Polskie były chrystianizowane, również Ruś Kijowska przyjęła chrzest z rąk Konstantynopola. Kościół prawosławny bardzo prężnie rozwijał się na Rusi Kijowskiej. Kiedy granice państwa polskiego przesuwały się na wschód, mimowolnie państwo było bogatsze o nowe tereny i ludność na nich zamieszkałą, ludność która była obrządku prawosławnego. W 1303 roku patriarcha Konstantynopola wydał zgodę na utworzenie w Haliczu metropolii, w skład której wchodzi pięć biskupstw: chełmskie, włodzimierskie, przemyskie, łuckie i turowskie. Jednak rozwój księstwa Halicko- Wołyńskiego został zahamowany w wyniku wzrostu potęgi Litwy. Litwa w XIV wieku podbiła księstwa ruskie i w jej granicach znalazła się dominująca część ludności ruskiej. W wyniku takiej sytuacji książęta litewscy, którzy rywalizowali z Moskwą dążyli do utworzenia na swoim terenie metropolii prawosławnej. Metropolia kijowska w XIV wieku rozpadła się na trzy metropolie: włodzimierska, halicką i litewską.

W 1386 r. wraz z podpisaniem unii Polski i Litwy w gra­nicach Polski znalazły się wspólnoty prawosławne. Na początku XV wieku zakończył się podział cerkwi na ziemiach ruskich, metropolia kijowska została podzielona na część litewską , która w 1391 roku wchłonęła metropolię halicką, i część włodzimiersko-suzdalską. Granica tych metropolii przebiegała wzdłuż granicy państwowej Wielkiego Księstwa Litewskiego i Księstwa Moskiewskiego. Władcy Wielkiego Księstwa Litewskiego obawiali się, iż ludność prawosławna będzie chciała wrócić pod jurysdykcję Moskwy. Obaw tych nie rozwiało nawet oficjalne zrzeczenie się metropolitów moskiewskich do tytułu metropolii kijowskiej.
Doświadczenie kontaktu z Prawosławiem na ziemiach polsko-litewskich miało wyjątkowy charakter. Polska była pierwszym w historii katolickim państwem, które miało w swoich granicach dużą społeczność prawosławną. Po raz pierwszy też prawosławni znaleźli się pod władzą króla katolika, w związku z czym dotychczasowe relacje między pań­stwem a Kościołem musiały zostać zmodyfikowane. Powsta­ły tutaj nowe wzory funkcjonowania Kościoła w państwie, które zakładały, że król polski jako fundator Kościoła zobo­wiązywał się do opieki nad majątkiem Cerkwi i w zamian za to otrzymywał prawo do obsadzania stanowisk kościel­nych. Choć teoretycznie wyznawcom Prawosławia na zie­miach polskich zagwarantowano wolność wyznania, to jed­nak obowiązywały ograniczenia w budowie nowych cerkwi i remontach starych budynków sakralnych, a także zakaz zawierania mieszanych małżeństw. Stosowano również zakaz sprawowania niektórych wyższych urzędów państwowych przez ludność prawosławną – m.in. udziału w radzie wielkoksiążęcej i zajmowania urzędu wojewody i kasztelana wileńskiego czy trockiego – oraz zakaz przyna­leżności do cechów rzemieślniczych, zakaz chrztu katolików w obrząd­ku greckim, związany z zakazem nawracania.

Ograniczenia Prawosławia spowodowane były przede wszystkim próbami przyłączenia go do Kościoła katolickie­go w Rzeczypospolitej, podejmowanymi przez kolejnych władców Polski. Liczne próby zawarcia unii pomiędzy Ko­ściołami aż do końca XVI w. nie przynosiły zamierzonego efektu. Dopiero na synodzie w Brześciu w 1595 r. biskupi prawosławni w Rzeczypospolitej podpisali unię z Kościo­łem rzymsko-katolickim, ogłoszoną jeszcze w tym samym roku w Rzymie (23 grudnia). Niewątpliwie jedną z przyczyn zawarcia unii była aktywna działalność misyjna zakonów katolickich, głównie jezuitów i bernardynów, prowadzona wśród ludno­ści prawosławnej. Przeciwko unii wystąpili dwaj biskupi Prawosławni, bractwa cerkiew­ne, szlachta i duża część niższego duchowieństwa oraz książę Konstanty Ostrogski, który publicznie wyraził swój protest w sejmie, twierdząc, że działania podjęte przez biskupów były niekanoniczne. Konstanty Ostrogski – jeden z najznaczniejszych magnatów wyznania prawosławnego domagał się przeprowadzenia unii przy współudziale patriarchatu kon­stantynopolitańskiego i moskiewskiego, a więc z zachowa­niem struktury jurysdykcyjnej obowiązującej w Kościele, oraz zatwierdzenia jej przez sobór powszechny.

Pomimo protestów unia została zaaprobowana przez króla Zygmunta ІІІ, czego efektem była zmiana położenia Ko­ścioła prawosławnego w królestwie polskim. Wszystkie do­tychczasowe przywileje oraz cały majątek automatycznie przeszły na Kościół unicki, a biskupi prawosławni przestali być uznawani przez władze za przedstawicieli społeczności wyznaniowej. Wskutek zaprzestania przez władcę stosowa­nia prawa podawania (wyznaczania kandydatów na bisku­pów) .

Hierarchia jak i cały Kościół prawosławny po śmierci biskupa Michała Kopysteńskiego (biskupstwo przemyskie zostało obsadzone przez unitów) bardzo się uszczupliły i stały na skraju likwidacji, gdyż  zostało tylko jedno biskupstwo prawosławne. Wysiłki, które czynili prawosławni by reaktywować hierarchię prawosławną w Rzeczypospolitej zakończyły się niepowodzeniem. Wobec tego bez zgody i wiedzy króla w 1620 roku patriarcha Jerozolimski Teofanes, który wracał z Moskwy, gdzie wyświęcił patriarchę Filareta, pod ochroną kozaków wyświęcił w Kijowie na metropolitę kijowskiego Hioba Boreckiego i sześciu biskupów. Hierarchia cerkiewna nie została uznana przez władze za legalną, nowo konsekrowani biskupi nie mogli objąć swoich katedr, mimo to sprawowali swoje funkcje w biskupstwach  rezydując w monasterach, lub na dworach prawosławnych szlachciców. Zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem podawania hie­rarchowie konsekrowani przez Teofanesa działali nielegal­nie, w związku z tym w 1621 r. wydano szereg dekretów królewskich zakazujących ich działalności i wpuszczania biskupów prawosławnych do ich stolic. Jednak same de­krety nie przerwały sporów o świątynie toczących się mię­dzy prawosławnymi a grekokatolikami. Świątynie przecho­dziły z rąk do rąk w zależności od tego, kto zyskiwał prze­wagę polityczną.

Ostatecznie w 1633 r. władze Rzeczypospolitej zaakceptowały status prawny me­tropolii kijowskiej, uznając Piotra Mohyłę metropolitą zgod­nie z prawem podawania i błogosławieństwem patriarchy Konstantynopola. Ten trudny dla Kościoła prawosławnego okres miał jed­nak również swoją jaśniejszą stronę. Charakteryzował się wzmożeniem działalności bractw cerkiewnych, a więc akty­wizacją i zaangażowaniem świeckich w sprawy Kościoła, oraz reformą życia religijnego zapoczątkowaną przez metropolitę Piotra Mohyłę.

Kościół prawosławny w Polsce otrzymał cztery biskupstwa, a ostateczny podział diecezji dokonał się w 1635 roku, kiedy to prawosławni mieli sześć biskupstw, a unici siedem. W takim stanie rzeczy prawosławie było dominujące w środkowej i południowo-wschodniej części ziem ruskich, które były na terytorium Korony Polskiej, a unici w części północno-zachodniej Korony i Wielkim Księstwie Litewskim.

Rzeczpospolita była bardzo stabilnym państwem, gdyby jej obywatele bez względu na wyznanie posiadali równe prawa. Niestety polityka, która nie była zbyt pomyślna dla cerkwi dała możliwość, aby Rosja oficjalnie podporządkowała sobie metropolię kijowską  patriarchatowi moskiewskiemu w 1685 roku. Rok później Konstantynopol zrzekł się na rzecz Moskwy zwierzchnictwa nad metropolią kijowską. Ważnym wydarzeniem jest traktat Grzymułtowskiego z 1686r. IX artykuł tegoż traktatu przyznawał metropolicie kijowskiemu jurysdykcję nad Kościołem prawosławnym w Polsce, tym samym dał podstawę prawną do ingerencji w sprawy wewnętrzne Kościoła prawosławnego w Rzeczypospolitej metropolitom przebywającym na terenie Rosji. Metropolita unicki otrzymał przywilej od króla na obsadzanie biskupstw obrządku wschodniego. Następnym krokiem w kierunku ujarzmienia prawosławnych był zakaz utrzymywania kontaktów z patriarchatem Konstantynopolitański, a następnie zakazano dostępu do urzędów miejskich. Taki stan rzeczy przełożył się na decyzje podejmowane przez biskupów prawosławnych, a mianowicie zaczęli oni przechodzić do Kościoła unickiego. Kościół prawosławny w Rzeczypospolitej, który w końcowych latach XVII wieku posiadał sześć diecezji, na początku wieku XVIII miał już tylko jedno biskupstwo – białoruskie, pod które podlegały parafie dawnej diecezji połockiej (nad pozostałymi parafiami jurysdykcję sprawował metropolita kijowski, który przebywał za granicą). Car Rosji korzystając z osłabienia Rzeczypospolitej wymógł na królu Auguście II reaktywację prawosławnego biskupstwa mohylewskiego. Król aktem z 1720 roku przywrócił swobody wyznaniowe prawosławnej ludności i reaktywował biskupstwo mohylewskie.  
Kościół unicki dążył do całkowitej likwidacji prawosławia, a możliwość taką dawała mu ustawa sejmowa z 1733, roku która zakazywała niekatolikom dostępu do urzędów centralnych i lokalnych. Jeszcze wcześniejsza ustawa z 1717 roku odbierała prawo do publicznego odprawiania nabożeństw i wznoszenia świątyń.

Rosja wielokrotnie interweniowała w sprawy Kościoła prawosławnego w Rzeczypospolitej. Katarzyna II wykorzystała brak równouprawnienia ludności prawosławnej do interwencji w wewnętrzne sprawy Rzeczypospolitej. Na Sejmie warszawskim w 1766 roku ambasadorzy Rosji i Prus zażądali zniesienia ustawy z 1733 roku. Sejm poczynił drobne ustępstwa, potwierdził prawo do odprawiania nabożeństw w cerkwiach i restaurowania świątyń, które były zbudowane przed 1717 rokiem. Jednak pod naciskiem biskupów łacińskich sprzeciwił się równouprawnieniu innowierców.

Pierwszy rozbiór Polski, spowodował, że połowa ludności prawosławnej znalazła się w granicach Rosji. Traktat porozbiorowy z 1733 roku zapewnił  wolność wyznaniową katolikom i unitom na terenach włączonych do Rosji. Rosja natomiast zastrzegła sobie prawo do przestrzegania porządku i sprawowania opieki nad ludnością prawosławną w Rzeczypospolitej.

W Pińsku w 1791roku powołano  radę Kościoła prawosławnego w Polsce, był to synod krajowy  złożony z arcybiskupa i trzech biskupów. Kraj miał być podzielony na cztery diecezje, a biskupi mieli być organizacyjnie niezależni, natomiast w sprawach dogmatycznych mieli  zwracać się do patriarchy Konstantynopola. Kongregacja Pińska powoływała Prawosławny Kościół Autokefaliczny w Rzeczypospolitej.

Po rozbiorach Rzeczypospolitej parafie prawosławne znajdujące się na obszarze ziem polskich zostały podporządkowane biskupom rosyjskim. Dokonano istotnych zmian organizacyjnych w Rosyjskim Kościele Prawosławnym.

Władze pruskie pragnąc niezależności prawosławia wobec Rosji, planowały utworzenie samodzielnego biskupstwa dla obwodu białostockiego, które podlegałoby pod jurysdykcję Konstantynopola. Po traktacie  w Tylży 1807 roku, obwód białostocki został dołączony do zaboru rosyjskiego, polityka Prus względem prawosławia została przerwana. Władza rosyjska natomiast narzuciła ośrodkom prawosławnym ustrój synodalny, likwidując jego odrębność prawną i organizacyjną. Kościół prawosławny na ziemiach dawnej Rzeczypospolitej utracił swoją niezależność i stał się częścią Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego.

Władze carskie troszczyła się o Kościół prawosławny, dekrety wydawane przez cara Aleksandra I polecały ustanowienie odrębnego funduszu na rzecz duchowieństwa prawosławnego, podporządkowanie wszystkich cerkwi i klasztorów w  Królestwie Polskim jurysdykcji biskupa mińskiego. Dążono do wzmocnienia statusu prawnego i materialnego Kościoła prawosławnego na terenie Królestwa Polskiego. Pod panowaniem cara Aleksandra I Kościół prawosławny w Królestwie Polskim otrzymał wiele praw i rósł w siłę.  Za panowania Mikołaja I nastąpiły kolejne zmiany. Kościół prawosławny został podporządkowany jurysdykcji eparchii wołyńskiej. Zostało podwyższone uposażenie duchowieństwa z czego połowę pokrywał skarb Cesarstwa Rosyjskiego, a drugą połowę skarb Królestwa.

Uczestnictwo duchowieństwa  unickiego i rzymskokatolickiego w powstaniu listopadowym był pretekstem do nowej polityki wyznaniowej cara Mikołaja I, która  dążyła do likwidacji Kościoła unickiego oraz ograniczenia działalności Kościoła rzymskokatolickiego. Decyzja władz carskich o likwidacji unii na terenie dawnego Królestwa Polskiego przyspieszyło powstanie styczniowe. Po likwidacji unii w Cesarstwie Rosyjskim została tylko jedna diecezja unicka – chełmska w Królestwie Polskim. Duchowieństwo unickie z diecezji chełmskiej zwróciło się do Aleksandra II z prośbą o włączenie ich do Kościoła prawosławnego. Powrót unitów do prawosławia traktowany był jako naturalne zjawisko powrotu do wiary ojców, lecz prawosławny biskup warszawski nie popierał metod stosowanych przez władze państwowe. Dlatego też likwidacja unii odbywała się bez aktywnego udziału duchownych prawosławnych. W 1875 roku decyzją synodu z 14 maja nastąpiło ostateczne przyłączenie unitów do prawosławia.

Pewne zmiany w stosunkach wyznaniowych wprowadził ukaz tolerancyjny cara Mikołaja II z 1905 r. Część dawnych unitów, głównie z diecezji siedleckiej i lubelskiej, porzuciło wówczas prawosławie i przystąpiło do Kościoła rzymskokatolickiego. Ponowna dezorganizacja społeczności prawosławnej nastąpiła podczas I wojny światowej. Większa część wiernych Kościoła prawosławnego zamieszkująca wschodnie obszary ziem polskich była ewakuowana w głąb Rosji. Wraz z wiernymi wyjechało duchowieństwo prawosławne. Pozostawione świątynie pozostawały bez opieki i stały się obiektem licznych grabieży i napadów. „Bieżeńcy” przebywający w latach  1915-1922 na terenie Rosji byli świadkami upadku dwóch autorytetów: cara i cerkwi. Po powrocie do własnych domów zastali nową rzeczywistość. Władze Rzeczypospolitej traktowały prawosławie jako relikt zaborcy i z niechęcią odnosiły się do jego wyznawców. Rozpoczął się okres rewindykacji i walki o prawa do świątyń i monasterów Kościoła prawosławnego, czas wielkiej próby dla Cerkwi i jej wiernych.

Po zakończeniu I Wojny Światowej i odzyskaniu przez Polskę niepodległości rozpoczął się zupełnie nowy rozdział w historii Kościoła Prawosławnego.

prof. Antoni Mironowicz

Parafia w Płocku

Parafia Prawosławna Przemienienia Pańskiego w Płocku jest w Diecezji Warszawsko – Bielskiej Dekanatu Warszawskiego.

 

Jego Eminencja Wielce Błogosławiony SAWA, Metropolita Warszawski i całej Polski.

 

Arcybiskup Grzegorz Biskup Paweł Biskup Warsonofiusz

Witaj!

Witamy na stronie Parafii Prawosławnej w Płocku!